Ławki

Anahi

Any popatrzyła na niego po czym zaczęła się wyrywać. Miała już go dość.

Alex

On był przygotowany na taką ewentualność więc przyłożył jej do głowy odbezpieczony pistolet. - Dalej chcesz się wyrywać ? - spytał, wrednie się uśmiechając. Ludzi nie było w parku już tak wiele jak wcześniej więc Alex mógł zacząć działać.

Anahi

Any popatrzyła na niego i przestała się wyrywać, próbowała krzyczeć ale jej się to nie udało.

Alex

Kochanie, nie przesadzaj. Zobaczysz, że nie będzie tak źle. - stwierdził. Postanowił dzisiaj wykonać swój plan. Zabrał stąd Any i pojechał z nią na obrzeża. Tam miał swoją kryjówkę.

Anahi

Any przyszła tu i siadła wkurzona na ławce. Miała już wszystkiego dość a szczególnie facetów.

Cesc

Cesc spacerował tędy i myślał co takiego zrobił źle. Nie zauważył Any. Był pochłonięty swoimi myślami.

Anahi

Any siedziała na jednej z ławek patrząc tępo przed siebie. Odpisywała jedynie na sms Dul.

Cesc

A Cesc nadal spacerował przed siebie jedną ze ścieżek. Nie miał ochoty iść na dzisiejszy trening.

Anahi

Any dalej odpisywała na sms Dul - Kretyn - powiedziała do siebie przypominając sobie o co posądził ją Cesc

Cesc

Idiota. - mruknął sam do siebie. - A ty ją pokochałeś. - powiedział, nadal idąc przed siebie. Kopał po drodze jakieś kamyczki.

Anahi

Any w końcu zobaczyła Cesca...nei podnosiła się z ławki, postanowiła go ignorować.

Cesc

Cesc również zauważył Any. Nie podszedł do niej jednak. Skoro ona traktowała go jak śmiecia, albo zabawkę on nie miał zamiaru się wychylać.

Anahi

Any dalej siedziała, zastanawiała się czy do niego nie podejść ale coś ją powstrzymywało.

Cesc

Cesc stanął plecami do niej, opierając się o jakieś drzewo. Zaczął podpisywać piłki jakimś dzieciakom.

Anahi

Any siedziała tak na ławce odpisując na sms Dul.