Sala nr.4

Ucker

- ona mnie juz nienawidzi ... i to nie przez Ciebie ... za to twoja Ciebie nienawidzi własnie prze ze mnie - westchnął

Dul

- Kiedyś tak nie było .. obie nas kochały i nie miały do nas żadnych pretensji . Teraz wszystko się pozmieniało .. - westchnęła , patrząc na chłopaka .

Ucker

- tak ... a najgorsze jest to ... że traktują nas jak szmaty do podłogi ... swoje własne dzieci ... to chyba najbardziej boli ... - westchnął

Dul

- Pewnie nie zdają sobie sprawy jak bardzo cierpimy . - westchnęła , patrząc na ścianę . - Mieliśmy lecieć do tego Los Angeles .. a zagadaliśmy się najpierw o twojej śmierci , a potem o naszych matkach xd .

Ucker

- a no tak ... jasne ... masz jakieś sprawy tutaj do załatwienia ... ?

Dul

- Chyba nie .. w sumie to wszystko już załatwiłam . - westchnęła . - A ty ? - spytała , patrząc raz na chłopaka , a raz na ścianę .

Ucker

- nie mam co do załatwiania - stwierdził - to co , idziemy ?

Dul

- Tak .. idziemy . - westchnęła , po czym poszli na to lotnisko . Poczekali tam jakiś czas na samolot i polecieli do Los Angeles .