Opuszczona chata

Anahi

Any nic nie mówiła, stała tak sobie czekając aż wreszcie ją wypuści

Alex

Alex popatrzył na nią, po czym przerzucił wzrok na jakieś okno. - Nie udawaj obrażonej bo ci to nie wychodzi. - stwierdził.

Anahi

Długo jeszcze mam czekać zanim mnie wypuścisz? - zapytała po czym spojrzała na niego

Alex

Tak, długo. - stwierdził i podszedł do niej. Znowu ją pocałował. No cóż. Any była śliczna, a Alex nie mógł nie wykorzystać okazji.

Anahi

Any stała tak jak słup, a ni się nie wyrywała ani nie odwzajemniałą. Zero kontaktu

Alex

Więc Alex dalej ją całował. Podobało mu się to, że dziewczyna jest posłuszna.

Anahi

A więc Any kopnęła go w krocze. Nie miała nawet jak uciec

Alex

Alex dobrą chwilę zwijał się z bólu po czym wstał, podszedł do Any i przywalił jej z całej siły w twarz. - Przegiełaś. - mruknął.

Anahi

Any popatrzyła na niego ze łzami w oczach po czymś jakimś cudem siadła na krześle zakrywając twarz dłońmi

Alex

Nie rycz. Nie chciałem cię uderzyć. - stwierdził i usiadł obok niej. - Samo wyszło, a ty przesadziłaś. - dodał.

Anahi

Nie płaczę - powiedziała, rzeczywiście nie płakała tylko jedną stronę twarzy miała czerwona - Tak moze jeszcze bardziej mnie pobijesz? - zapytała patrząc na niego

Alex

Gdybyś była grzeczna nie doszłoby do tego. - stwierdził i popatrzył na nią. - Nie będę cię już więcej bić. - dodał.

Anahi

I tak Ci nie wieże - powiedziała i oparła się plecami o oparcie krzesła patrząc przed siebie

Alex

Twoja sprawa. - mruknął i popatrzył na nią. - Wypuszczę cię, ale w swoim czasie. - dodał i zaczął bawić się bronią.

Anahi

Any nic nie mówiła, siedziała tak patrząc nadal przed siebie