Opuszczona chata

Alex

W pewnym momencie zadzwonił telefon Alexa. Był to szef, który najwyraźniej chciał wrobić chłopaków. Po skończonej rozmowie chłopak zaczął szybko zbierać swoje rzeczy.

Anahi

Any popatrzyła na niego zdezorientowana - Coś się stało? - zapytała

Alex

Szef nas wrobił. Zaraz będą tu gliny. - mruknął pod nosem. - Zostaniesz tutaj, oni cię znajdą. - dodał i popatrzył na nią. - Ani słowa kto to zrobił inaczej nie dożyjesz jutra.

Anahi

Nie ja też idę - powiedziała - Nie mam zamiaru tu zostawać - dodała wstając z krzesła

Alex

Zostajesz. - powiedział i wycelował w nią bronią, wcześniej ją odbezpieczając. - Siedź tam gdzie siedziałaś. - dodał.

Anahi

Nie mogę nawet iść do domu? - zapytała - Wybacz ale nie mam ochoty na spotkania z policją - stwierdziła - Alex tak? To ich zaciekawi - dodała. Nie bała się go.

Alex

Nie możesz i zamknij się księżniczko. - mruknął. - Jedno słowo i cię zabiję. - dodał, dalej w nią celując.

Anahi

Wiesz że lubię ryzyko - powiedziała i podeszła do niego po czym przyciągnęła go do siebie za koszulkę - no dalej zabij mnie - dodała.

Alex

Alex uderzył ją, po czym spojrzał na Any. - Znowu nie chciałem .. masz milczeć. - dodał. Nie chciał jej bić, ale musiał jej pokazać gdzie jest jej miejsce.

Anahi

Any złapała się za policzek - Nie licz na mnie że będę milczała - powiedziała do niego

Alex

Jeśli nie to krzywda stanie się nie tylko tobie, ale twoim "przyjaciołom". Temu jak mu tam .. Uckerowi i Poncho. Dalej chcesz gadać ? - spytał, uśmiechając się do niej wrednie.

Anahi

Any popatrzyła na niego - Nie nastraszysz mnie - dodała

Alex

Nie to nie. Prosić się nie będę, ale przemyśl to zanim cokolwiek powiesz glinom. - stwierdził. - Skoro nie kochasz tych dwóch to pewnie ich życie masz gdzieś. - dodał.

Anahi

Any popatrzyła na niego - Mam nadzieje że już nigdy Cie nie spotkam -dodała

Alex

To jeszcze nie koniec skarbie. - zaśmiał się pod nosem i pocałował ją. Gdy usłyszał, że policja się zbliża czym prędzej zwiał stąd.