Murawa

Anahi

Nie no lepiej nie, nie będę robić konkurencji twojemu kumplowi - zaśmiała się - Bo trener jeszcze mnie przyjmie i co będzie - dodała z uśmiechem

Cesc

Grałabyś z nami. - stwierdził z uśmiechem. - Podawałbym ci piłki, a ty byś strzelała do bramki. Albo nie .. jeszcze byś oczarowała konkurencje, tak jak mnie. - końcówkę Cesc powiedział ciszej, znacznie ciszej. Uśmiechnął się do blondynki.

Anahi

Nie no coś ty - powiedziała z uśmiechem - Wszystkie stroje były by na mnie za duże - dodała wskazując między innymi na swoje dresy

Cesc

Uszyliby dla ciebie coś na miarę. - stwierdził. Ucieszył się, że nie słyszała tego co powiedział wcześniej. - Może chcesz jakoś uczcić to, że strzeliłaś mi gola ? - spytał, uśmiechając się.

Anahi

To znaczy co masz na myśli? - zapytała kopiąc sobie spokojnie piłkę.

Cesc

Może poszłabyś ze mną do jakiejś restauracji ? - spytał. - Albo mam lepszy pomysł .. na dole mamy jacuzzi i bar. Postawiłbym ci coś do picia. Nie odmawiaj. - dodał, patrząc na nią. - Powiedzmy, że to będzie rekompensata za tamten nie udany strzał.

Anahi

Any popatrzyła na niego po czym zaczęła się chwilę zastanawiać - ok zgadzam się - dodała

Cesc

Cesc uśmiechnął się, wziął Any za rękę i udał się z nią na dół, tam gdzie było jacuzzi.

David

David przyszedł tutaj wcześniej przebierając się w szatni. Trening miał dopiero za kilka godzin, ale chciał przyjść tu i pomyśleć. Wzią piłkę i zaczą sobie ją kopać po całym boisku rozmyślając o wczorajszej sytuacji.

Cesc

Cesc również po jakimś czasie pojawił się na treningu. Zawiedziony, że Any nie pozwoliła mu tego wytłumaczyć. Grał bo grał. Nie szło mu dzisiaj, przez co trener dostawał szału.

David

David natomiast założył słuchawki od ipoda do uszu i dalej kopał piłkę po całym boisku mimo że trener kazał robić mu co innego

Cesc

Cesc zaś widząc, że gra mu nie idzie zaczął biegać po bieżni. Musiał odrobić wczorajszą karę, o której zapomniał. Nie chciał jej odwlekać.

David

David dalej biegał sobie w około stadionu kopiąc przed siebie piłkę. Trener wydzierał się na niego, ale on jakoś się tym nie przeją,

Cesc

Gdy Cesc przebiegał obok trenera ten wydarł się na niego, że zamiast po boisku będzie biegał po plaży, a żeby nie było mu smutno towarzyszyć mu będzie David. Cesc stanął jak wryty oglądając się tylko za siebie. Sam nie wiedział po co.

David

Dlaczego ja? - zapytał podbiegając do trenera - Przecież ja się dobrze dziś sprawuję - powiedział podnosząc piłkę z ziemi.