Sala nr 11 .

Ucker

- dobra,dobra ... wiem , że mnie tam nie chcesz więc najlepiej będe siedział w domu przed telewizorem ... wtedy będziesz prze szczęśliwa ... - mruknął , kładąc się ... - spokojnie ... nie chcę nawet na niego patrzec ... - mruknął , ponownie .

Dul

- Nie o to chodzi ... zdajesz sobie sprawę z tego jak mi niezręcznie będzie ? .. - mruknęła tylko , wstając . - I widzisz .. znowu się zaczyna . Najlepiej w ogóle nie mówmy o tym co będzie za te 9 miesięcy , bo ja nawet nie wiem czy tyle dożyje ... - mruknęła do siebie ...

Ucker

- dlatego też w ogóle najlepiej się w szpitalu nie pokażę ... wystarczająco , że twój lubny będzie z tobą ... to dla Ciebie będzie najlepsze ... - stwierdził . - dozyc dożyjesz ... gorzej ze mną ... z resztą ... nie ważne . - mruknął , po czym wyszedł z sali , zapytac czy już może wyjśc .

Dul

Dulce zaś westchnęła tylko , siadając na jakimś krześle . Powolutku zaczynała żałować , że w ogóle Uckerowi o tym powiedziała .. żałowała też , że w ogóle się teraz o tej ciąży dowiedziała . Dziecko chciała , gdyż ono jej niczym nie zawiniło ... . Dziewczyna westchnęła tylko , na chłopaka czekając ..

Ucker

On zaś wrócił po kilkunastu minutach . Westchnął , pakując się .

Dul

Dulce zaś westchnęła tylko , nadal na tym krześle siedząc . Kątem oka tylko na chłopaka spoglądała , rękawem bluzki łezki ocierając . Dziewczyna przez ciąże o wiele wrażliwsza się robiła .. nie tylko w tym przypadku . Zawsze tak było . - Jeśli nie chciałeś tego dziecka było trzeba powiedzieć na samym początku .. - jęknęła cichutko , wciąż te łzy ocierając .

Ucker

- Dulce ... - westchnął , klękając koło niej ... - przepraszam ... wiem , że się krępujesz , ale okazujesz to tak , jak byś wolała abym był w czasie porodu na drugim krańcu świata ... - stwierdził . - co do dziecka to nawet tak nie mów ... chciałem go i chcę najabardziej na świecie ... - westchnął ponownie , kładąc rączkę ponownie na jej brzuchu .

Dul

- Jeśli tak bardzo tego chcesz , możesz ty nawet ten poród odbierać .. ale było trzeba powiedzieć od razu , że aż tak Ci na tym zależy .. - stwierdziła , odwracając główkę w drugą stronę , przy tym nadal te łzy jakoś ocierając .

Ucker

- nie chodzi o odbieranie porodu ... jesli nie chcesz nie będe na nim ... - stwierdził . - możesz mi wszystko zarzucic ... że jestem idiotą skończonym , że jestem wiariatem ale nie to , że nie chce tego dziecka ... kocham je tak samo , jak Uckera czy też Nicole i jest niemal dla mnie jedną z najważniejszą osób na świecie . - westchnął , ocierając jedną łezkę . Odwrócił się , patrząc na płytki .

Dul

- Jeśli naprawdę tego chcesz , to możesz na nim być .. - stwierdziła , wstając . - Ucker .. tym sobie nie pomagamy .. przez ten cały czas , od narodzin małego starałam się być silna , ale teraz nie mogę .. rozkleję się na byle co .. - jęknęła , stając przed chłopakiem . - Proszę .. dokończmy ten temat kiedy indziej .. - westchnęła , patrząc mu w oczka ..

Ucker

- nie ... lepiej nie będe ... chciał bym , ale teraz może sobie oszczędze , dla Ciebie . . - westchnął , siadając na łóżku ze spuszczoną główką . - nie przejmuj się ... nie ma czym . - stwiuerdził po chwili .

Dul

- Nie .. Ucker .. jeśli naprawdę tego chcesz , możesz tam być .. - stwierdziła , patrząc na niego . - Dla mnie to za dużo ... w ogóle nie tak to sobie wyobrażałam .. - westchnęła , spuszczając główkę w dół . - Miałam nadzieję , że powiem Ci o wszystkim , gdy wrócimy do domu .. będziemy szczęśliwi , jak to było jeszcze jakiś czas temu .. ale nie .. jak zwykle się wszystko popsuć musiało .. - stwierdziła , wciąż te łzy ocierając .

Ucker

- spokojnie ... będziemy się jeszcze tym cieszyc i to nie raz ... to jest szpital ... nie lubię tego miejsca , dlatego też tak nerwowo reaguję ... nie przejmuj się ... na prawdę ... jeśli chcesz , możesz już iśc ... nie musisz na mnie czekac . - westchnął .

Dul

- Nie .. poczekam .. - kiwnęła główką , siadając z powrotem na tamtym krześle . - To nie twoja wina .. to ty się nie przejmuj .. - stwierdziła . Z tego wszystkiego ją już nawet brzuch boleć zaczynał . No tak .. każdy , nawet najmniejszy stres w jej przypadku będzie się od razu tak kończył ..

Ucker

- owszem ... to moja wina ... - stwierdził , podchodząc do niej ... - przepraszam ... - westchnął . - jbc.ja o żadnej ciąży nie wiem ... - stwierdził . - w domu mnie powiadomisz i będzie tak , jak chciałaś ... hm ? - spytał , wyciągając do niej łapkę .